Zapewne myślicie pewnie wszyscy, że rzuciłam bloga daleko w kąt. I faktycznie chciałam to zrobić, gdyż zrobiło mi się przykro po tym, że czytelnicy go nie komentują praktycznie wcale (tylko bliscy znajomi). Tak, wiem, przy dwóch postach fejmu nie zdobędę, mam się uzbroić w cierpliwość, blablabla... No ale jak widzę ile osób nie zostawia po sobie śladu to aż mi się odechciewa cokolwiek pisać i jakkolwiek poświęcać swój czas na tworzenie nowych "stylizacji", gdyż wydaje mi się to bezcelowe. Cóż, zapewne jak to się nie zmieni to będę dawać posty raz na ruski rok dla znajomych, ponieważ najzwyczajniej w świecie będę wolała robić nic produktywnego, niż się "spełniać". Mnejsza, koniec mojego bólu kakaowej krainy, czas na posta.
Był pochmurny, listopadowy wtorek. Skrywającą się za blokami szarość nieba zauważałam ze swojego okna, siedząc dzień jak co dzień przed komputerem. Brat jak zwykle siedział przed laptopem i przeglądał zszywka.pl, no bo co innego może robić człowiek po studiach bez pracy? Swoją drogą uważam tę stronę internetową jako cebulacki odpowiednik tumblra, tak samo jak nk zamiennik facebooka, wrzuta.pl nieszczęsną podróbką youtube, a chomikuj upolszczoną wersją torrentów. Z tą różnicą, że na tym pierwszym jest mniejsze ryzyko ściągnięcia przez przypadek ruskiego pornola.
W pewnym momencie ktoś zadzwonił do domofonu. Przez kilka sekund miałam niemą i nieruchomą walkę z krewniakiem p.t. "kto pierwszy wstanie i podejdzie otworzyć drzwi". Tym razem to ja przegrałam, bo nie mogłam doczekać się listonosza. I faktycznie po niecałej minucie w drzwiach stał mój chrzestny, który z zawodu rozdaje pocztę po mojej okolicy zamieszkania. Miał dwa listy: jeden z banku milenium do mojej mamy, a drugi do mnie, z jakimś wypukłym przedmiotem w środku. Podpisałam odebranie przesyłki poleconej, po czym podałam z wujkiem Jarkiem sobie dłoń i zabrałam się do odpakowywania mojej paczki. Nie byłam zaskoczona tym, co do mnie przyszło. Dotarły do mnie moje oczekiwane soczewki! Zadowolona zaczęłam się szykować do szkoły.
Osobiście jestem z nich bardzo zadowolona. Nie dość, że ładnie i w miarę naturalnie się prezentują, to jeszcze wygodnie mi się je nosi na oczach. Perfect.
Dobra, koniec chwalenia się, przechodzę do konkretów tego bloga. Postanowiłam się znowu wystroić do szkoły i nie założyłam babcinego swetra. A że umyłam włosy, to nie zakładałam tego dnia peruki.
Choker: aliexpress
Naszyjnik: aliexpress
T-shirt: Second-hand
Bluza ze sztucznego futerka: Second-hand
Spodnie: Second-hand
Buty: Brilu.pl
Zagadka na dziś: poznajecie symbol, który widnieje na naszyjniku? Jeśli tak: co on oznacza? Czekam na odpowiedzi! Tymczasem się z Wami żegnam. Paa~ ♥
Natasha